Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego radni Brzegu nie dają pieniędzy na letnie kąpielisko?

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
UM Brzeg
Mieszkańcy Brzegu będą musieli jeszcze jedną kadencję poczekać na letni basen. Wszystko po to, aby obecny burmistrz nie stał się zbyt popularny.

Wielkimi krokami nadchodzi lato i wracający co rok o tej porze problem, przed jakim stają mieszkańcy 36-tysięcznego Brzegu. "Gdzie z dzieckiem pojechać na kąpielisko w upalny wolny dzień?"

Można wybierać między otwartym, odnowionym basenem w Oławie (20 kilometrów) albo jechać na bardziej naturalne kąpielisko do Lewina Brzeskiego. Tak czy inaczej rodziny bez samochodu są uziemione, a mniejszych dzieci samych nikt nie puści.

Człowiek, który w Brzegu wybuduje letni basen, zorganizuje dużo miejsca na kocyki, trochę ławek, parę budek z napojami i bagietkami, ma duże szanse wygrać następne wybory na burmistrza.

Burmistrz Jerzy Wrębiak o tym wie, dlatego wraca do tematu budowy otwartych basenów przy ul. Korfantego. Antyburmistrzowa opozycja też zdaje sobie z tego sprawę, dlatego robi wszystko, aby nie dać pieniędzy na tę inwestycję.

Woli zmusić burmistrza do przegotowania dokumentacji innego basenu otwartego, przy istniejącym już aquaparku przy ul. Wrocławskiej. Wszyscy wiedzą, że przy obecnym tempie projektowania i zdobywania finansowych źródeł, prace na Wrocławskiej ruszą już po wyborach 2023. A wtedy sukces przypadnie następcy Wrębiaka.

Partyjnie wyemancypowany Jerzy Wrębiak

Jerzy Wrębiak (53 lata) jest z wykształcenia nauczycielem wychowania fizycznego. W 1999 roku, gdy powstawały gimnazja, został dyrektorem jednego z nich. Brzegiem rządził wtedy burmistrz Maciej Stefański z PiS, niekwestionowany lider tej partii w powiecie do dziś. Obaj panowie dobrze współpracowali, dyrektor Wrębiak sprawdził się jako sprawny organizator.

W 2002 roku Maciej Stefański przegrał wybory na burmistrza z Wojciechem Huczyńskim, wtedy kandydatem Platformy Obywatelskiej, potem z obywatelskiego komitetu. Stefański został starostą brzeskim. W kolejnych wyborach samorządowych PiS kierował przeciwko Huczyńskiemu Mariusza Grochowskiego (dziś jest dyrektorem szpitala MSWiA w Głuchołazach), ale ten przegrywał.

Dopiero w 2014 roku szanse na trzecią kadencję przerwał mu Jerzy Wrębiak. Jako kandydat PiS okazał się nadspodziewanie popularny, w drugiej turze uzyskał poparcie 6,5 tysiąca mieszkańców Brzegu. Dostał 3 tysiące głosów więcej niż kandydujący z PO Jacek Niesłuchowski.

Pierwsza kadencja burmistrza Wrębiaka nie układała się jednak miodowo z jego politycznym matecznikiem. Wrębiak na własną rękę dobierał kadry, nie konsultował swoich decyzji, co doprowadziło do zatargów z lokalnym PiS-em. Dobrze współpracował na przykład z ówczesną przewodniczącą rady miejskiej, Barbarą Mrowiec z PO, której zresztą pomógł objąć to stanowisko. Na własnym podwórku burmistrz zaczął prowadzić politykę ponadpartyjności, dzięki czemu uniezależnił się od partyjnych cugli.

Macierzystą partię bolało, że w czasie kampanii prezydenckiej w 2015 roku burmistrz uroczyście przyjmował w mieście urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego. A w kolejnym roku spotkał się z nielubianym przez PiS Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem. Mimo niesnasek Wrębiak pozostał jednak członkiem powiatowych władz PiS. Przed wyborami PiS poparł go, świadomy sytuacji, że wystawienie swojego kandydata tylko podzieli głosy wyborców i zwiększy szansę politycznej konkurencji. Co dziwne, w oficjalnych dokumentach PKW Jerzy Wrębiak najpierw jest kandydatem PiS z poparciem partii Porozumienie Jarosława Gowina, a potem już tylko kandydatem Porozumienia. O jego notowaniach w partii świadczy choćby funkcja w radzie nadzorczej Zakładów Azotowych Kędzierzyn Koźle dla jego syna Michała. Dostał tłuste stanowisko w kwietniu 2016, a skończył w lutym 2019.

Na wynikach wyborów w 2018 roku mocno zaważyła lansowana przez burmistrza propozycja budowy nowej siedziby zakładu karnego przy ul. Saperskiej. To miało być nowoczesne więzienie, jedno z wielu których plany snuł ówczesny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Skończyło się na obywatelskich protestach. Jesienią 2018 komitet referendalny przyniósł do urzędu listy z podpisami 3,5 tysiąca przeciwników owego więzienia, ale sprzyjająca burmistrzowi rada miejska uznała legalność tylko 800. Ostatecznie zresztą wniosek o organizację referendum został przez radę miejską odrzucony.

Czołowy przeciwnik nowej lokalizacji więzienia, Grzegorz Chrzanowski wystartował na burmistrza jako kandydat bezpartyjny, przedstawiciel komitetu „Nie dla więzienia, tak dla połączenia”. W drugiej turze przewagą niecałych 700 głosów wygrał Jerzy Wrębiak, ale okazało się, że jego przeciwnicy dysponują poważnym poparciem mieszkańców. Tuż po wyborach nowa rada miejska cofnęła swoją darowiznę gruntu na ten cel, a ministerstwo oficjalnie wycofało się z pomysłu.

Skarbimierz kręci Brzegiem?

22 listopada 2018 roku na pierwszej sesji nowej rady powiatu władzę w powiecie objęła nowa koalicja, biegnąca trochę w poprzek politycznym podziałom. Maciej Stefański lider PiS w powiecie, przez 12 lat starosta brzeski, nawet nie kandydował ponownie. Został dyrektorem Wojewódzkiego Funduszu ochrony Środowiska w Opolu, a część jego politycznego zaplecza poszła razem z nim z Brzegu do Opola, wygrywając kolejne konkursy urzędnicze w WFOS.

Starostą został Jacek Monkiewicz związany z PO, wcześniej wicewójt w Skarbimierzu. Jerzy Wrębiak, któremu brakowało partyjnej przewagi PiS w radzie miejskiej, dogadał się ze środowiskiem wójta Andrzeja Pulita ze Skarbimierza. Pulit powtarza kadencję za kadencją, rządzi twardą ręką, ale gmina rozwija się w sposób budzący powszechny podziw i zazdrość. Bartłomiej Kostrzewa, prywatnie zięć wójta Pulita, został już w pierwszej kadencji wiceburmistrzem Brzegu. Jego żona Arleta Kostrzewa jest od 2018 radną powiatową i etatowym członkiem zarządu powiatu brzeskiego. Zresztą żona Jerzego Wrębiaka – Joanna Wrębiak od dawna w Skarbimierzu piastuje stanowisko kierownika Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Dzięki sojuszowi z grupą ze Skarbimierza Jerzy Wrębiak zorganizował własną grupę wsparcia w radzie, złożoną zarówno z ludzi PiS jak i PO. Po drugiej stronie skonsolidowała się grupa radnych PiS wiernych Maciejowi Stefańskiemu, niechętni mu ludzie z Platformy, grupa społeczników wyrosłych na wojnie z więzieniem. Niektórzy mają swoje ambicje polityczne, a część po prostu zraziła się wcześniej do Jerzego Wrębiaka.

Przez ponad rok w głosowaniach przeważał jeden głos. Wszystko się skończyło 28 sierpnia 2020 roku, wraz ze śmiercią Janusza Wójcika, przewodniczącego rady miejskiej, dyrektora wydziału kultury w Urzędzie Marszałkowskim w Opolu. Wójcik popierał Wrębiaka. Jego opuszczony mandat z listy Koalicji Obywatelskiej przejęła Ewa Kozioł, która uzyskała w wyborach drugi najlepszy wynik. Problem w tym, że nowa radna burmistrza nie wspiera. Los zaważył na tym, że dobra passa Jerzego Wrębiaka się zakończyła, bo bez rady można zarządzać, ale trudno zbudować wyborczy sukces w postaci nowego kąpieliska.

Jak nie kijem go, to pałką

Pomysł rewaloryzacji poniemieckiego stawu przy ul. Korfantego w Brzegu był jednym z punktów programu wyborczego PiS już w 2014 roku. Dawniej ludzie przychodzili tu na kajaki czy letni wypoczynek, działała knajpa Wodnik. Przez 20 lat miejsce z niewątpliwym potencjałem stało jednak porzucone.

Pierwszy krok do nadania mu nowego oblicza burmistrz Jerzy Wrębiak podjął już w poprzedniej kadencji. Z unijnym dofinansowaniem zrobiono alejki spacerowe, miasto wypożyczyło też urządzenie tzw. rezonator, do napowietrzania wody w stawie, aby nie dochodziło do zakwitania glonów. To jednak za mało, aby przyciągać kąpiących.

Burmistrz wymyślił więc pomysł budowy na brzegu stawu trzech niecek basenowych do kąpieli, urządzenia terenu do plażowania i modernizacji starego budynku „Wodnika”. Do tego pomosty, wypożyczalnia kajaków, wodna strefa zabawowa. Koszt ok. 18 milionów złotych.

Projekt nowego obiektu, za który gmina zapłaciła 500 tysięcy, jest gotowy, jednak czas realizacji zbiegł się z utratą większości w radzie. Już w grudniu, w czasie burzliwych głosowań nad budżetem miasta w 2021 roku, radni po prosu nie dali burmistrzowi pieniędzy na ten cel, choć burmistrz zarzekał się, że gminę stać na taki wydatek. Zamiast tego rada uchwaliła pieniądze na przygotowanie dokumentacji projektowej rozbudowy brzeskiego Aquaparku przy ul. Wrocławskiej, także o część letnią, odkrytą.

W lutym nieoczekiwanie burmistrzowi w sukurs przyszła grupa mieszkańców i społeczny działacz Radosław Majgier.

Zarejestrowany przez niego komitet zebrał podpisy 600 mieszkańców i przygotował obywatelską inicjatywę uchwałodawcza, pierwszą w historii miasta, aby budowę letniego kąpieliska na Korfantego potraktować jako priorytet na najbliższe dwa lata. Mimo formułowanych publicznie podejrzeń obaj panowie zaprzeczali, że działają w porozumieniu, ale inicjatywa była na rękę burmistrzowi. Sprawa musiała wrócić na sesję miasta, jednak grupa większościowa w radzie zrobiła wszystko, żeby zdyskredytować inicjatywę.

- Jestem gotowy do realizacji tego zadania, jeszcze w tym roku ogłosimy przetarg, bo jest przez ludzi oczekiwane – deklarował wtedy kolejny raz burmistrz Jerzy Wrębiak. – Moją intencją jest, aby najpierw wybudować otwarty basen na Korfantego, aby dokumentacja nie utraciła ważności. Jednocześnie przygotować się do drugiego zadania. 36 tysięczne miasto może mieć oba obiekty.

Ostatecznie rada odrzuciła wniosek obywateli, co burmistrz do dziś wyciąga gdzie może, publikując listę radnych odpowiedzialnych za upadek inicjatywy obywatelskiej.

Wrębiak się jednak nie poddał. Wykorzystał rządową politykę wspierania samorządów w okresie pandemii i zgłosił do Rządowego Funduszu inwestycji Lokalnych budowę wielopokoleniowej strefy aktywności przy Korfantego, na którą oprócz siłowni plenerowej, placu zabaw, ścianki wspinaczkowej, parki linowego, boisk, zaplecza sanitarnego miały się też złożyć 3 stalowe niecki basenowe. Towarzyszyła temu propagandowa ofensywa promująca basen. Opozycja burmistrza uznała to za podważanie stanowiska większości rady.

- Zróbmy referendum, odwołajmy się do głosu mieszkańców – apelował bezskutecznie burmistrz, a opozycja wytykała mu, że w sprawie więzienia był przeciwnikiem referendum.

29 kwietnia większościowa grupa radnych przegłosowała „kierunkową uchwałę” obligującą burmistrza min. do wykreślenia z wniosku do RFIL 3 niecek basenowych i zawiadomienia o tym premiera. I to chyba kończy temat. Mieszkańcy Brzegu szybko nie popływają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dlaczego radni Brzegu nie dają pieniędzy na letnie kąpielisko? - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na brzeg.naszemiasto.pl Nasze Miasto