- Marta nie czuje się najlepiej. Jest słaba, męczy ją gorączka i wymioty, ale lekarze mówią, że na efekty trzeba poczekać – mówi Barbara Zakowicz, mama młodej brzeżanki. – Komórki zostały podane w piątek (9.04). Od tego momentu córka musi spędzić w szpitalu co najmniej 28 dni, żeby lekarze mogli zobaczyć, jak organizm zareaguje na terapię. Dla Marty jest to ostatnia deska ratunku, dlatego w napięciu czekamy na rozwój zdarzeń. Ona jest szóstym dzieckiem w Polsce, któremu podano komórki CAR-T. W tamtych przypadkach efekty były spektakularne. Wierzę, że u mojej córki stanie się podobnie, bo innej drogi ratunku już nie ma.
Marta dzieli się swoimi przeżyciami w mediach społecznościowych. Kibicuje jej mnóstwo osób, które chcą wiedzieć, w jakiej jest formie.
- W sobotę było wszystko okej, jednak już w niedzielę źle się czułam – napisała na Facebooku kilka dni po przyjęciu komórek. - Przez cały dzień było mi zimno i dokuczał mi ból głowy, a w nocy zagorączkowałam. W poniedziałek było to samo i w nocy incydent z gorączką się powtórzył. We wtorek już było zdecydowanie lepiej, jednak w nocy zaczęła mnie boleć lewa noga w okolicy udowej i aktualnie również boli, przez co ciężko mi się poruszać. Mam jednak nadzieję, że mój stan się poprawi.
Marta od zawsze marzyła o młodszej siostrzyczce. Gdy marzenie się spełniło, nastolatka poważnie zachorowała, a jej domem stał się szpital. Malutka Julka w marcu skończyła roczek, dlatego 14-latka wierzy, że za kilka tygodni będzie mogła wrócić do domu, a wtedy będą już nierozłączne.
O zmaganiach młodej brzeżanki z poważną chorobą pisaliśmy w lutym 2021 roku. 1,5 roku wcześniej u dziewczynki zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nie pomogła chemioterapia, ani zastosowanie bardzo drogiego leku.
W końcu zapadła decyzja o przeszczepie szpiku, ale kilka miesięcy po nim pojawił się ból w kostce, a później w kolanie i łokciu. Marta początkowo sądziła, że to efekt intensywnej rehabilitacji. Badania pokazały jednak, że w organizmie znowu pojawiły się komórki nowotworowe.
Dla dziewczyny ostatnią szansą jest tzw. terapia CAR-T. Komórki młodej pacjentki trafiły do laboratorium w Szwajcarii, gdzie zostały specjalnie przeprogramowane i ponownie jej podane. Terapia kosztowała aż 1,5 miliona złotych. Dzięki pomocy darczyńców z całej Polski, m.in. czytelników nto, udało się zebrać cała potrzebną kwotę.
- Teraz prosimy tylko o jedno: trzymajcie za Martę z całych sił kciuki, aby mogła do nas wrócić. Ona tak bardzo chce żyć – mówi mama 14-latki.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?