Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnalny wywiad z ambasador USA Georgette Mosbacher, która 20 stycznia kończy swą misję w Polsce

Wojciech Rogacin
Wojciech Rogacin
- Polacy sprawili, że czuję się tu jak u siebie w domu. Mogę przestać być ambasadorem i wyjechać, ale Polska zostanie w moim sercu - mówi w wywiadzie ambasador Georgette Mosbacher
- Polacy sprawili, że czuję się tu jak u siebie w domu. Mogę przestać być ambasadorem i wyjechać, ale Polska zostanie w moim sercu - mówi w wywiadzie ambasador Georgette Mosbacher Sylwia Dąbrowa / Polska Press
Co z polskimi mediami? Czy Biden dogada się z Dudą? Dlaczego krytykowała polskie władze? Między innymi o tym mówi ambasador USA Georgette Mosbacher w pożegnalnym wywiadzie

W Polsce poczułam się jak w domu i będę tu wracać. Polska będzie odgrywać coraz większą rolę w Europie. W sprawie mediów trzeba być ciągle czujnym - mówi Georgette Mosbacher, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, i zapowiada dalsze wspieranie projektów polsko-amerykańskich po powrocie do USA.

20 stycznia Joe Biden zastąpi Donalda Trumpa na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych. Co to oznacza dla Pani, a co dla relacji polsko-amerykańskich?

Zgodnie ze zwyczajem, jako nominowana politycznie, złożyłam rezygnację z funkcji ambasadora z dniem 20 stycznia, zatem opuszczam Warszawę. Chcę jednak jasno powiedzieć, że wprawdzie opuszczę tę rezydencję, to Polska pozostanie w moim sercu i mam zamiar często tu wracać. Zawarłam tu przyjaźnie na całe życie, a poza tym będę zaangażowana w wiele działań, które tu z powodzeniem prowadziliśmy.

Ale chcę też powiedzieć, że nie sądzę, by cokolwiek zmieniło się po tych wyborach w relacjach polsko-amerykańskich. Znam Joe Bidena niemal tak długo, jak Donalda Trumpa. Nowy prezydent jest dobrym i przyzwoitym człowiekiem. Przez osiem lat pełnił funkcję wiceprezydenta, a politykiem był przez całe zawodowe życie. On zna się na rzeczy, jest politykiem bystrym i sprawnym.

Większość z projektów, nad którymi pracujemy, jest akceptowana przez oba amerykańskie ugrupowania polityczne. Czy to klimat, czy bezpieczeństwo energetyczne, czy wschodnia flanka NATO, rozwój sieci 5G, czy też inicjatywa Trójmorza - to są rzeczy akceptowane i przez Demokratów, i przez Republikanów. Sądzę zatem, że nadal będziemy na tym budować relacje.

Czyli uważa Pani, że te kluczowe obszary współpracy między Polską i USA, zwłaszcza współpraca wojskowa i obecność wojsk USA w Polsce, zostaną utrzymane po zmianie prezydenta?

Zdecydowanie tak. Kiedy wrócę do Waszyngtonu, będę zdawać relację przedstawicielom nowej administracji i na podstawie dotychczasowych interakcji z nimi mogę pana zapewnić, że to są dla nowej ekipy również kluczowe zagadnienia.

A co z Fortem Trump? Czy ten projekt również będzie rozwijany?

Powstanie tak zwanego „Fort Trump” jest oczywiście ideą wymyśloną, ale w kwestii przybywania kolejnych żołnierzy amerykańskich do Polski to odbywa się to zgodnie z planem. Już aktywowaliśmy wysunięte dowództwo V korpusu amerykańskich wojsk lądowych. Ono już funkcjonuje i w tej kwestii nie będzie żadnych zmian.

W trakcie kampanii wyborczej w USA ze strony Joe Bidena popłynęły krytyczne słowa pod adresem polskiego rządu. Z kolei polskie władze miały bardzo dobre relacje z administracją Donalda Trumpa. Czy po zmianie na fotelu prezydenta nie dojdzie do ochłodzenia tych stosunków?

Chcę powiedzieć, że - biorąc pod uwagę wszystko, co wiem - nie powinno być zgrzytów w naszych relacjach. I na ile znam prezydenta elekta Bidena oraz prezydenta Dudę, spodziewam się, że ci obaj czarujący ludzie, obaj mający duże poczucie humoru, bardzo się zaprzyjaźnią. Będę zaskoczona, jeśli tak się nie stanie.

Na jakim etapie jest projekt związany z amerykańską technologią nuklearną dla przyszłej polskiej elektrowni atomowej?

Ten projekt jest na początkowym etapie, ale otrzymaliśmy już od rządu USA pieniądze na opracowanie studium wykonalności, podpisaliśmy umowę i jesteśmy na drodze do jego realizacji, do cywilnej energetyki nuklearnej w Polsce. Musimy również zwracać uwagę na technologię, która w tym projekcie odgrywa wielką rolę. Myślę, że w ciągu najbliższych trzech-pięciu lat małe reaktory nuklearne będą dostępne i zrewolucjonizują ten sektor. To pozwoli Polsce na osiągnięcie neutralności węglowej - mam nadzieję, że za mojego życia.

A może to kwestia już kilku najbliższych lat?

Oczywiście. Obecnie elektrownia atomowa to kwestia dziesięciu lat, ale mając na uwadze, jak szybko następuje postęp technologiczny - kto wie. Kilka lat temu wynalezienie szczepionki wymagało lat, dziś wymaga miesięcy. Technologia pędzi do przodu, a Stany Zjednoczone obecnie wróciły ponownie do tego sektora biznesu i będą inwestować weń znacznie więcej pieniędzy. Mamy najlepszą technologię i zainwestujemy w jej rozwój jeszcze więcej pieniędzy.

A ponieważ jest porozumienie co do tego w Kongresie - zarówno Demokraci, jak i Republikanie popierają to - z powodów bezpieczeństwa narodowego. Nie tylko z powodu ochrony klimatu, ale obu tych priorytetów. Dlatego sądzę, że będziemy świadkami naprawdę wielkiego przełomu technologicznego w krótkim czasie.

Zapewne zrobiła Pani podsumowanie swojej misji w Polsce. Z jakich osiągnięć jest Pani szczególnie zadowolona?

Osiągnęliśmy bardzo dużo, a co jest najistotniejsze dla mnie? Z pewnością wprowadzenie Polski do programu ruchu bezwizowego, ponieważ tak długo obiecywaliśmy to dziesięciu milionom Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, a to była zaległa sprawa. Dlatego podkreślam to osiągnięcie.

Chciałabym tu również wymienić aktywowanie w Poznaniu wysuniętego stanowiska dowodzenia V Korpusu wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych, a także podpisanie umowy dotyczącej rozwoju cywilnego programu energetyki nuklearnej. Mając na uwadze to, co zrobiliśmy w dziedzinie energetyki - gaz LNG, który jest pomostem między węglem i bezemisyjnymi źródłami energii - Polska rzeczywiście radykalnie poszła do przodu w tej dziedzinie. I to właściwie powinno być na samej górze tej listy, ponieważ kraj, którego energetyka jest oparta na węglu, dokonuje tego wielkiego postępu, mając na uwadze ochronę klimatu.

I chciałabym podkreślić, że jest to osiągnięcie zmierzające do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. I z kolei dla mnie osobiście ważny był projekt Trójmorza, to, że udało się go zainicjować. Sądzę, że będzie to projekt absolutnie podstawowy i spodziewam się, że nowa administracja będzie się na nim skupiać. To obszar zamieszkany przez 500 milionów ludzi, a ten projekt tworzy miejsca pracy po obu stronach Atlantyku.

Znaczenie tego projektu można sobie uświadomić, jeśli się spojrzy, gdzie znajdują się nasi adwersarze, gdzie leży Polska - na wschodniej flance NATO - a także, że ten obszar stanowi dla Chin bramę na Zachód. Zatem ważne jest, byśmy kontynuowali w krajach te inicjatywy, i nie sądzę, by było czymś trudnym pozyskać na nie inwestycje.

A jak Pani postrzega rolę Polski w Europie? Podczas swej inauguracji ponad dwa lata temu mówiła Pani, że chciała zostać ambasadorem w Warszawie, by być częścią sukcesu, na który Polska jest skazana.

Chcę zdecydowanie podkreślić, że wystarczy spojrzeć na ostatnie 30 lat historii Polski i jej osiągnięcia w tym czasie - to był sukces fenomenalny! I myślę, że przez ostatnie dwa lata mogliśmy naprawdę na tym sukcesie budować i go jeszcze wykładniczo powiększać. Myślę, że Polska obecnie zajmuje słusznie należne jej miejsce jednej z głównych sił przy europejskim stole, razem z Francją i Niemcami, z powodów, o których mówiłam, w odniesieniu do Rosji i Chin.

Polska jest na pierwszej linii. Polska ma wszystko, czego potrzeba: wykształconą siłę roboczą, znakomitą etykę pracy, zorientowanie na rodzinę, demokratycznie wybrany rząd, stabilną walutę - wszystko, czego poszukują inwestorzy. I jeśli się tylko porówna dokonania Polski do dokonań jej sąsiadów, osiągnięcia Polski zapierają dech. Te kraje wystartowały z jednego punktu, a zobaczcie, gdzie jest teraz Polska. To jest coś, z czego każdy Polak powinien być naprawdę dumny. To, co osiągnęliście w ciągu 30 lat, jest godne podziwu.

Nie sądzi Pani, że Polska powinna zatem odgrywać bardziej ambitną rolę w Unii Europejskiej?

Zdecydowanie. I jestem przekonana, że tak będzie - wykorzystując atuty, które wcześniej podkreśliłam. To nieuniknione: po pierwsze, z powodu geopolitycznego położenia na mapie Europy, a po drugie, że Polska jest kotwicą dla środkowej i wschodniej Europy, dla 500 milionów ludzi.

Na marginesie - żeby wspomnieć jeszcze jedną kwestię - to jest jedyny region, który się rozwija. Zachodnia Europa już nie rośnie, a wschodnia i środkowa - tak. Zatem na pewno Polska będzie odgrywać większą rolę. Nie widzę możliwości, by się tak nie stało. Polska jest kluczowym graczem, którego zwyczajnie nie da się pomijać.

Ale Pani sama często krytycznie wypowiadała się pod adresem polskich władz, choćby w kwestii środowiska LGBT czy odnośnie wolności mediów…

Tak, wielokrotnie mi się za to obrywało. (śmiech) Cóż, ja bym nigdy nie wypowiadała się na temat LGBT, gdyby reakcja na te osoby nie przybrała tak brzydkiego wyrazu. Poczułam się zmuszona. Oczywiście rozumiem, że Polska to kraj katolicki, i rozumiem, jak dużo czasu zajęło to Stanom Zjednoczonym, by zrozumieć i przyznać prawa tym osobom. W Polsce to musi nastąpić w sposób organiczny. Zatem sądzę, że jest to kwestia, co do której nie ma się co irytować. To musi przyjść naturalnie. I to przyjdzie, z czasem. Obserwuję młodych Polaków i wiem, że potrzeba czasu. Również w Stanach Zjednoczonych trzeba było czasu, wielu dekad, by to zaakceptować.

A jeśli chodzi o media?

Jeśli chodzi o wolność mediów, jest to jedna z tych rzeczy, która wymaga, moim zdaniem, stałej czujności, czego dowodem jest to, co oglądaliśmy na Węgrzech. Stany Zjednoczone są bardzo wyczulone na tę kwestię, ponieważ wolność mediów jest fundamentem demokracji.

Ale prawda jest taka, że Polska ma bardzo różnorodne media i musimy być czujni w tej dziedzinie. Z perspektywy amerykańskiej jedna z naszych firm stała się obiektem ataku, a to jeden z największych inwestorów amerykańskich w Polsce. A jest ważne, żeby amerykańskie inwestycje były traktowane sprawiedliwie.

Naszym zmartwieniem było to, że jako publiczna firma, notowana na giełdzie w Nowym Jorku, może być atakowana czy też zmuszana do sprzedaży udziałów. To by było równoznaczne z nacjonalizacją. Polska wie dużo na ten temat, ponieważ doświadczała tego za czasów komunistycznych. Dlatego to była dla nas sytuacja graniczna.

Ogólnie uważa Pani, że polskie media są wolne, czy mają problem z niezależnością?

Macie mnóstwo mediów, wiele stacji telewizyjnych, mnóstwo portali internetowych. Media w Polsce są obecnie bardzo zdywersyfikowane. Musimy tylko czuwać nad tym, by tak pozostało.

Po raz pierwszy w historii wiceprezydentem USA będzie kobieta - Kamala Harris. Czy to znak czasów? Czy wkrótce możemy się spodziewać pierwszej prezydent USA?

O, zdecydowanie tak. To nieuniknione. To na pewno się wydarzy. Kiedy? Tego nie wiem, ale się wydarzy. I stanie się to nie dlatego, że ta osoba będzie kobietą. Ale stanie się tak, bo będzie to osoba bardzo utalentowana, wykształcona, bardzo doświadczona i bardzo zdolna.

Chciałabym tu jasno powiedzieć, że nie pomaga to kobietom, kiedy kierujemy się tylko kwestią płci i mówimy, że potrzebujemy więcej kobiet w polityce. My potrzebujemy więcej najbardziej utalentowanych i wykwalifikowanych ludzi i wśród takich osób są kobiety.

Jest Pani pierwszą kobietą na stanowisku ambasadora USA w Polsce. Czy może Pani opowiedzieć o swoich osobistych doświadczeniach z misji w Polsce? Jak Pani realizuje to wyzwanie?

Cóż, byłam na emeryturze, kiedy prezydent Trump poprosił mnie o wypełnienie tej misji. To największy zaszczyt, jaki mnie w życiu spotkał: służyć mojemu krajowi u jednego z naszych najważniejszych sojuszników. Muszę powiedzieć, że to trudne wyzwanie. Opanowanie niezbędnych umiejętności jest wymagające, ale ja nigdy nie uchylałam się od ciężkiej pracy. Lubię wyzwania i walkę.

Ale muszę powtórzyć, że to był zaszczyt i nawiązałam tu przyjaźnie, które będą trwały przez resztę mojego życia. Polacy sprawili, że czuję się tutaj jak u siebie w domu. Zdałam sobie sprawę, że to także wynik mojego wychowania. Jak pan wie, wychowywałam się blisko parku Kościuszki w moim mieście, chodziłam na polskie imprezy urodzinowe, modliłam się z Polakami w kościele w mojej dzielnicy. Wydaje mi się, że to sprawiło, że ta Polska stała się aż tak przyjazna dla mnie. Nawet kiedy w pewnych sytuacjach budziłam kontrowersje i krytykowano mnie, wiedziałam, że nie powinnam tego brać do siebie. Czułam to. Mogę przestać być ambasadorem i wyjechać, ale Polska zawsze będzie w moim sercu.

Czy po powrocie do Stanów zamierza Pani utrzymywać kontakty z polską społecznością?

Już się ode mnie nie uwolnicie! (śmiech) Po powrocie będę w Waszyngtonie 25 stycznia i tam będę pracować nad pewnymi projektami, nad którymi pracujemy tutaj - zwłaszcza nad kwestią energetyki nuklearnej i inicjatywą Trójmorza. Pragnę pozostać aktywna i dopilnować, by te projekty posuwały się naprzód. Poza tym, jak wspomniałam, mam tu już przyjaciół na całe życie, więc będę w jakiś sposób cały czas tu obecna.

Czy jest coś typowo polskiego, co zabierze Pani ze sobą do Ameryki?

Tak, jest coś takiego: trzy pocałunki. W Stanach Zjednoczonych całujemy się na powitanie tylko w jeden policzek. Zabieram ze sobą do Ameryki trzy pocałunki. Teraz, kiedy tylko jest okazja, żeby otrzymać dwa pocałunki więcej - korzystam z niej! (śmiech) A więc zabieram je do Stanów Zjednoczonych i od teraz to będzie zawsze: raz, dwa, trzy!

A co z polskim jedzeniem? Może jakieś przepisy kulinarne?

Ja uwielbiam polskie jedzenie, ale muszę dodać, że jestem do niego przyzwyczajona, bo moja prababcia robiła pierogi i kapustę… Dorastałam, jedząc polskie potrawy, również polską kiełbasę, więc to nie jest coś nowego dla mnie. Kocham polskie jedzenie. Zresztą, kto by go nie lubił - jest wspaniałe.

Za nami trudny rok. Świat walczy z pandemią koronawirusa, jest kryzys gospodarczy w wielu branżach. Czy mimo tego znajduje Pani powody do optymizmu na nowy rok?

Jestem optymistką z natury. I proszę zauważyć - mamy już szczepionkę, możemy przekonać ludzi do tego, by się szczepili. Pokonamy tę pandemię. Nadejdzie dzień, że będziemy wolni od covidu w sensie zdrowotnym. Pewnie będziemy żyć z jego obecnością, tak jak żyjemy z grypą, ale ten wirus nie będzie już stanowił takiego zagrożenia, jak obecnie. To już jest na horyzoncie, to nie jest tylko marzenie, ponieważ mamy już szczepionkę.

Jestem optymistką, bo przechodziliśmy już przez różne kryzysy zarówno jako jednostki, kraje i jako cały świat - i przetrwaliśmy je. Ten również prze-trwamy. Wyjdziemy z niego silniejsi niż kiedykolwiek. Szczerze w to wierzę.

Dziękuję za rozmowę, Pani ambasador.

Dziękuję również i zostańcie zdrowi!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pożegnalny wywiad z ambasador USA Georgette Mosbacher, która 20 stycznia kończy swą misję w Polsce - Portal i.pl

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto